W mojej diecie, nie chodzi o to żeby gubić kilogramy z dnia na dzień, umierać z głodu i być smutnym czy zmęczonym(patrz dieta Dukana, na której też byłam). Chodzi o zdrowie, chudnięcie z uśmiechem, powoli - włączając w to również ćwiczenia fizyczne i wytężając wyobraźnię! :) Tak jest o wiele prościej!
Zapragnęłam dziś sajgonek i zrobiłam je w maksymalnej wersji light :)
Składniki na 2 osoby:
Rollsy na ciepło:
papier ryżowy (8 płatów)
pół piersi z kurczaka
kilka pieczarek
świeża pietruszka
kiełki na patelnie stir fry
pomidorki cherry
czosnek
2-3 plasterki sera topionego light
kapary
passata pomidorowa
sezam
pieprz, sól
Rollsy na zimno:
papier ryżowy (8 płatów)
drugie pół piersi z kurczaka
4 plastry szynki szwarcwaldzkiej
pół ogórka świeżego
kilka liści sałaty
pieprz, sól
Dip czosnkowy:
100g jogurtu greckiego light
1 ząbek czosnku
zioła prowansalskie
pieprz, sól
Najpierw przygotowałam sobie wszystkie składniki na farsz na ciepło. Pokroiłam w kostkę pieczarki, pomidorki cherry, kapary, poszatkowałam pietruszkę.
Wsypałam też do miski kiełki. Pokroiłam w kostkę kurczaka...
Wszystko razem wylądowało na gorącym teflonie. Chwilę podsmażyłam, dodałam czosnek przeciśnięty przez praskę i kilka łyżek passaty pomidorowej, po to aby wszystkie składniki się połączyły i powstał sos.
Dusiłam całość jakieś 10 min i odstawiłam do ostygnięcia.
Drugą część piersi z kurczaka, tą do sajgonek na zimno - ugotowałam na parze. Wcześniej pokroiłam ją w paski i doprawiłam solą i pieprzem. Gotowały się tak ok 10-15 min. Gotowe odstawiłam do ostygnięcia.
Dalej doszła też sałata i szynka szwarcwaldzka. I tak przygotowany "farsz" na zimno włożyłam do lodówki.
Gdy już wszystko sobie przygotowałam, zabrałam się za zawijanie :)
Zaczęłam od tych na ciepło, bo trzeba je jeszcze podpiec chwilę w piekarniku.
Papier ryżowy moczyłam dosłownie 3 sekundy w ciepłej wodzie, kładłam na drewnianą deskę i nakładałam łyżkę farszu i dalej mały kawałek sera topionego (1 plasterek starczył mi na 4 sajgonki). Po czym zwijałam i odkładałam do naczynia żaroodpornego. Całość posypałam sezamem i piekłam 10 min, na termoobiegu w 150-180 stopniach.
I żeby się nie nudzić, na kolejne płaty ryżowe kładłam kolejno łyżeczkę dipu, kawałki sałaty, ogórek, kurczaka, szynkę i zwijałam.
Sajgonki na ciepło się przyrumieniły, a ser się roztopił. Tak soczysty i dobry farsz, nie wyszedł mi nawet wtedy, kiedy nie musiałam się ograniczać do konkretnych składników. Sos sojowy podałam, ale właściwie w ogóle żeśmy z niego nie skorzystały. Opcja na zimno, wyszła niezwykle lekko i delikatnie.
Cóż tu dużo mówić. PYSZNE!
Przeczuwam, że za tydzień, w weekend też się rozpieścimy taki daniem.
nie dość,że prezentuje się genialnie i sam widok zachęca do jedzenia to jeszcze składniki,z których jest przygotowanie danie przemawia do mnie! Ty masz kochana po prostu talent i widać serduszko,które wkładasz w to,co robisz :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w świątecznym konkursie, prześlij swój przepis i zyskaj dodatkowe doświadczenie w swoim portfolio.
OdpowiedzUsuńSzczegóły www.nps-mix.pl/konkurs