Dlatego też skoro mój brat był w górach i przywiózł mi tamtejszy oscypek, to czemuż by go nie skosztować w domowej wersji - z patelni?!
Zaczynamy:
Pokroiłam więc oscypka na grube plastry i wrzuciłam na teflon. Przykryłam, aby temperatura szybciej rozpuściła ser. W między czasie do miseczki nałożyłam dżemu truskawkowego (gdybym miała sos lub dżem żurawinowy - nie wahałabym się!). Dziś jest ewidentnie dżemu dzień! :) Chwila nie minęła i już były gotowe!
Nie sądzicie, że wygląda trochę jak jajecznica? Bynajmniej - pychota. Każdy kęs zmusza do następnego, a połączenie tych dwóch smaków, daje niezwykłe, według mnie doznania smakowe! Kto skosztował w górach - ten wie:)
Dżemik!
Dobrana z nich para! :)
Ten przysmak zdecydowanie umilił mi dzisiejszą naukę! :) I zniknął w minutę!
A jak u Was z przystawkami? Jakie lubicie przekąski? Podzielcie się!
odnośnie komentarzy na moim blogu-z zamówieniem biżu zapraszam na maila: natajka89@gmail.com ;)
OdpowiedzUsuńpieczone oscypki są najcudowniejsze na świecie <3 *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na http://tratwasquad.blogspot.com/ ;)
<3
UsuńPzdr