niedziela, 1 września 2013

Bitki wołowe w sosie własnym z pieczarkowym risotto!

Uwielbiam wołowinę!
Jest u mnie na 1 miejscu i zawsze, nie mogę się doczekać, aż będzie podana na stół!
Dlatego też, na niedzielny obiad w sam raz - dla całej rodzinki! Kremowe risotto, rozpływająca się wołowina i słodka sałatka - czego chcieć więcej :)


Składniki na bitki (5 porcji):

70 dag mięsa wołowego
1 ząbek czosnku
2 małe cebulki
2 liście laurowe
ziele angielskie
2 łyżeczki słodkiej papryki
ocet balsamiczny
oliwa z oliwek
2 łyżki śmietany
mąka
pieprz, sól

Mięso umyłam i oczyściłam z włókien i tłuszczu. Podzieliłam na kotlety i rozbiłam tłuczkiem na cienkie plastry.


Przygotowałam marynatę z octu balsamicznego, oliwy z oliwek i pieprzu. Dzięki niej mięso będzie kruche!


Zamarynowałam rozbite już mięso i włożyłam do lodówki na 45 minut.


W między czasie pokroiłam cebulki i czosnek na drobną kostkę. Przygotowałam również mąkę, do obtoczenia mięsa przed podsmażeniem :)


Bitki po czasie obtoczyłam w mące...


...i podsmażałam na gorącej oliwie po 2-3 min z każdej strony!


Podsmażone mięso przekładałam do głębokiego garnka. Zaś na pozostałej oliwie zeszkliłam cebulki i czosnek - przekładając później do garnka z mięsem. Całość zalałam 3/4 wody, wrzuciłam liść laurowy i ziele angielskie. Mięso dusiłam ok. 1,5h. Postał mi sos, którego już nie musiałam zagęszczać. Był wręcz idealny!
Na sam koniec dodałam paprykę, pieprz i sól do smaku i zabieliłam 2 łyżkami śmietany.


Po około godzinie duszenia się mięsa, zabrałam się za ukochane risotto!

Składniki (5-6 porcji):

40 dag ryżu arborio
30 dag brązowych pieczarek
2 małe cebulki
2 ząbki czosnku
1 łyżka masła
1 litr bulionu 
oliwa z oliwek

Rozpoczęłam od pokrojenia pieczarek w talarki i cebulek w drobną kostkę.


Na gorącą oliwę (wlałam jakieś pół szklanki, aby ryż się nie przypalił) wsypałam ryż i podsmażałam do momentu, aż zrobił się lekko przeźroczysty. Następnie dodałam cebulki i mieszałam razem z ryżem jakieś 3 min. Dalej, dorzuciłam pieczarki. Ostrożnie wymieszałam całość i jeszcze chwilę smażyłam. 

Aromat pieczarek...niebo! Wybrałam te pieczarki, bo wyglądają na patelni jak borowiki!


Zaraz potem, zaczęłam podlewać risotto bulionem (gdybym tylko miała pod ręką białe wino, najpierw dodałabym co najmniej kieliszek). Stopniowo po 1-2 chochli. Gdy tylko ryż spijał płyn, dolewałam kolejne - wciąż mieszając. 
Przy tej czynności, trzeba być dosyć cierpliwym. Dla efektu warto!
Ryż po wchłonięciu już dużej ilości bulionu, wreszcie zrobił się miękki. Na koniec dodałam jeszcze masło - sprawia że całość jest niesamowicie kremowa. Czosnek, pieprz i sól do smaku. 
Żałowałam, że nie miałam parmezanu - byłby idealny.


Całość przełamałam przecudowną sałatką z figami! Ale o tym osobny post, zdjęcia i dokładny przepis!


Moja Mama nawet oblizała talerz! :D


Smacznego! :)




6 komentarzy:

  1. oj,oj zjadłabym takie coś z przyjemnością! ryż,kasza i makarony to coś,co wielbię,więc danie idealne dla mnie :3 (a o mięsie już nie wspomnę :D) wszystkie przepisy jakie tutaj dajesz są IDEALNE dla mnie,no! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy więc identyczne kupki smakowe:P
      Jak nastrój po 1 dniu w szkole? Taki jak za oknem? Moja siostra zdecydowanie sądzi, że pogoda jest adekwatna...:P

      :*

      Usuń
    2. więc z kwestią jedzenia dogadałybyśmy się w 100%!:* (choć myślę,że nie tylko w tych kwestiach) nowa szkoła,nowa klasa,dość chwiejne wrażenia,ale nie jest źle :) pogoda,brr..myślę,że to zapowiedź zbliżającej się jesieni :c

      Usuń
    3. Masz absolutną rację Małpiatko:)

      Usuń
  2. Pysznie to wygląda :)
    Zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń